Rano śniadanko… po śniadaniu idę na spacerek z pieskiem gospodarzy Ryanem nad Jezioro Ontario… po drodze podziwiam wiele pięknych domów… ciekawe że wszystkie domy są budowane tylko z drewna… gdybym nie widział kilku domów w trakcie budowy to nigdy bym nie uwierzył że te domy są z drewna… są obkładane imitacją Kamienia w tak doskonały sposób ze wyglądają jak kamienne czy ceglane… czemu nie budują takich domów we Włoszech… ???
Około 10.00 jedziemy z Mariolką na dworzec kolejki podmiejskiej w Mississauga i dalej do centrum Toronto jedziemy już pociągiem …
Pierwszy punkt zwiedzania to oczywiście CN Tower i wjazd windą na taras widokowy ze szklaną podłogą na wysokości ponad 300 m. widoki całkiem ładne, ale podłoga na mnie nie zrobiła wielkiego wrażenia, pewnie dlatego iż myślałem iż jest cała ze szkła a tutaj się okazało że to tylko wąski pas szkła ok. 2,5 m szerokości i długości ok. 15 metrów, oprócz tego pomiędzy taflami szkła jest widoczny stalowy szkielet a podłoga jest dość mocno porysowana, Ania jednak miała spore przeżycia bo ma lęk wysokości, spacerując po szklanej podłodze widać było jej przerażenie ponieważ pod Nią była 300 m przestrzeń, następnie wjechaliśmy na wyższy taras widokowy na poziomie 447m, widoki bardzo ładne… jednak po Singapurze i Hong Kongu w zachwyt nie wpadamy… ale wjechać było warto…
Dalej idziemy w kierunku Downtown, tutaj robimy kilka fotek jednak zaczyna co raz bardziej padać deszcz, zdjęcia wychodzą średnio i robi się dość zimno a My nie mamy żadnych ciepłych ubrań… kryjąc się przed deszczem idziemy do Eaton Centre… tutaj jemy obiadek i zastanawiamy się co robić dalej… ostatecznie My decydujemy się na zwiedzanie mimo deszczu a Mariolka zgodziła się zabrać Dawidka do domu bo już było mu zimno…
Na szczęście po około godzinie przestaje padać i robi się znacznie cieplej, docieramy pieszo do University of Toronto, ciekawa typowo Angielska średniowieczna zabudowa, następnie Budynek Parlamentu Regionu Ontario także warty zobaczenia, jedziemy Metrem do Casa Loma która jest już zamknięta, na powrocie już po zmroku robimy spacerek po Downtown...
Jak na złość padła mi bateria w telefonie i nie możemy zadzwonić do Mariolki aby po nas przyjechała na stacje, na szczęście mamy zapisany adres na kartce tak że na dworcu w Mississauga bierzemy taksówkę i ok. 22.00 jesteśmy u Mariolki w domu… zaczyna znowu padać deszcz na całego… może jutro będzie ładna pogoda bo planujemy wyjazd do Ottawy…