okazuje się iż na bilecie kupionym w New Jersey można płynąć także na Manhattan… decyzja może być w takiej sytuacji tylko jedna… kierunek Nowy Jork na Battery Park…
W Battery Park trafiamy przez przypadek pod słynną „Sferę” która kiedyś stała pomiędzy wieżowcami WTC, „Sfera” jest nieco uszkodzona ale biorąc pod uwagę to iż pomiędzy zawalonymi bliźniaczymi wieżami zostało wszystko zniszczone na wiele metrów od ziemią można śmiało powiedzieć iż „Sfera” jest prawie nietknięta… to cud że przetrwała…
Z Dolnego Manhattanu idziemy na Brooklyn Bridge ponieważ wczoraj nie nacieszyliśmy dostatecznie oczu widokami które się rozciągają z tego pięknego mostu, jak i klimatem samego mostu… mieliśmy w planach spacer po moście na Brooklyn ale ostatecznie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu… może jeszcze znajdziemy na to chwilkę… teraz wsiadamy w metro i jedziemy w kierunku górnego Manhattanu…
Kolejny ważny punkt Nowego Jorku to Rockefeller Center, zaskakuje Nas iż plac pomiędzy wieżowcami jest całkiem mały mimo iż w TV zawsze wydawał się on dość dużych rozmiarów, w okresie Bożego Narodzenia stoi tutaj Piękna Choinka, natomiast w miejscu gdzie zimą znajduje się lodowisko, teraz jest tutaj ekskluzywna restauracja otoczona kwiatami i fontannami, chcemy zejść na dół do restauracji jednak nie chcą nas wpuścić ponieważ nie mamy rezerwacji, wpadam na pomysł aby kelnerowi z drugiej strony schodów powiedzieć że idziemy do baru gdzie mamy się spotkać ze znajomym… udało się…
Z Rockefeller Center idziemy pod Katedrę Św. Patryka… Katedra w środku jest w stylu neogotyckim, czyli takim jaki właśnie najbardziej mi się podoba w kościołach, w katedrze znajduje się w nawie po lewej stronie kaplica M.B. Częstochowskiej, bardzo miły polski akcent… już mocno po zmroku mijając Radio City Hall idziemy na Metro, przesiadka na Penn Station i w Edison jesteśmy około godz. 22.00
…czujemy się co raz bardziej swobodnie w Nowym Jorku… myślę iż mogli byśmy nawet tutaj zamieszkać… zresztą mamy nawet z tym związane pewne plany…