po nocy spędzonej w hotelu, przy śniadaniu wpadamy na pomysł iż może byśmy przedłużyli trochę wyjazd i gdzieś jeszcze pojechali... pierwszy pomysł to Austria i Klagenfurt... Ania twierdzi że ładne austryjackie miasteczko... ja wpadam na lepszy pomysł... a może Budapeszt i Węgry... ???
Sprawdzamy na iPodzie pogodę w Budapeszcie, leje, i padać bedzie do końca tygodnia... szkoda... decyzję iż jednak zrezygnujemy przypieczętowuje to iż nie mamy żadnych rzeczy na przebranie... zatem w drogę ale do Ferrary...
Przedmieścia Ferrary, nieciekawe już na wjeżdzie straszy ogromna rafineria, my się kierujemy do centrum...
parkujemy Naszą kochaną BMW pod zamkiem, jest naprawdę ogromny i okazały, otoczony Fosą, wchodzimy do środka na dziedziniec jest ładny i okazały, zamku niestety się nie zwiedza, nie zachowały się żadne historyczne sale czy pokoje... wewnątrz zamku teraz są jakieś biura i urzędy...
po zwiedzeniu Zamku idziemy pod Duomo (katedrę), która jest zamknięta z powodu "siesty" więc robimy kilka fotek na Placu Katedralnym przy którym stoi także Ratusz Miasta i idziemy pod Palazzo dei Diamanti (Pałac Diamentowy) nazwany tak z powodu fasady którą zdobią kamienie oszlifowane na kształt diamentów... nic szczególnego ale widzieliśmy... jeszcze tylko wizyta w Barze i jedziemy dalej...