lądujemy o czasie, więc powinniśmy zdążyć na samolot do Rzymu który mamy za 1,5 godz... jednak jak zaczyna się odprawa to robi się krucho ponieważ następny lot to już lot wewnętrzny po Europie, przechodzimy 2 razy odprawę, musimy zmienić terminal, więc czasu nie zostaje za dużo... jak docieramy do naszego Gatu to już zaczynają wpuszczać do samolotu...
tym razem podróż trwa tylko 1.5 godz (pikuś), samolot malutki w porównaniu z tymi którymi lataliśmy ostatnimi czasy... podczas startu mam wrażenie że zaraz to cacko się rozpierdzieli, ponieważ podczas startu sufit nie tylko się trząsł ale wręcz cały dosłownie falował, nigdy bym nie przypuszczał że LUFTHANSA trzyma jeszcze takie złomy... przy lądowaniu było już lepiej ale nigdy więcej LUFTHANSY