W Bangkoku lądujemy zgodnie z planem, lotnisko nam jest już doskonale znane, zresztą będąc w Bangkoku już 4 raz, czujemy się jakbyśmy wrócili do domu... wiadomo gdzie iść do odprawy, gdzie załatwić wizę wjazdową (bezpłatnie na 15 dni), gdzie i za ile wziąć Taxi na Khao San Road (450 THB) z dolnego pietra lotniska, lub (400 THB z górnego piętra lotniska – odloty)... autobus EXPRESS na Khaosan 150 THB osoba, lub autobus miejski z jedną przesiadką... opis w pierwszym wpisie z BKK
Na KhaoSan Road szybko kwaterujemy się w naszym ulubionym Hotelu KHAOSAN PALACE (Pokój DeLux 1000 THB), odbieramy po raz kolejny plecak z depozytu i zastanawiamy się czy z naszymi przywiezionymi pamiątkami z Birmy i Wietnamu uda nam się zmieścić w naszych 25 kg bagażu na osobę, które nam przysługują w AIR ASIA... ostatecznie decydujemy się zmienić w biurze Air Asia przy KhaoSan, bagaż z 25 na 30 kg, zmiana nas kosztuje na 2 bagaże 450 THB... lepiej się nie denerwować bo na lotnisku kasują 450 THB za każdy dodatkowy kilogram...
Wszystkie sprawy organizacyjne załatwiamy dość szybko, w tym krawca który na jutro ma Mi uszyć na miarę 2 piękne garnitury...
Po obiedzie (z przystani nr 13), płyniemy do świątyni Wat Arun (przystań nr 8), w której byliśmy rok temu, ale mamy tylko kilka fotek ponieważ byliśmy w samo południe i pod słońce nie szło zrobić dobrego zdjęcia, już wiemy że Wat Arun najlepiej zwiedzać po południu... tutaj kupujemy również statuetkę lezącego buddy, którego sobie upatrzyłem rok temu i potem żałowałem że nie kupiłem, teraz też mam już oko na kolejną pamiątkę, którą z Bangkoku przywiozę sobie następnym razem... czyli będzie trzeba kiedyś znów zawitać do Bangkoku na przystań przy Wat Arun do sklepiku z pamiątkami.
Wieczorkiem przymiarka u krawca, pyszne jedzonko z garkuchni na Khaosan, które serwują najwspanialsze jedzenie w Azji i oczywiście piwko w jednym z Pubów na Khaosan... siedzimy przy piwie i już snujemy plany aby kiedyś koniecznie tutaj przyjechać z Ewą i Fabrizio !!!... kto wie ???... rok temu też mówiliśmy że fajnie byłoby kiedyś wrócić do Bangkoku, a już jesteśmy tutaj 4 raz...
Do naszego pokoju wracamy po 2 w nocy, czas tutaj biegnie bardzo szybko, na szczęście jutro nie trzeba wcześnie wstawać... więc śpimy do woli, a przynajmniej tak aby zdążyć się spakować i nie spóźnić na samolot na godz 18.55...