Od kilku miesiecy szykowalismy sie do wyjazdu do Egiptu i Jordanii, jednak ciagle jakos nie bylismy na ten wyjazd zdecydowani i przekonani... w sumie kilka razy dziennie padalo pytanie? I co lecimy? ktore bylo ciagle bez zdecydowanej odpowiedzi z Mojej czy Ani strony... pewnie dla tego ze mial to byc wyjazd zorganizowany, a my za takimi niezbyt przepadamy... potem myslelismy juz bardzo powaznie o Etiopi, ale po pierwsze teraz jest tam dosc zimno, a po drugie nasi wspoluczestnicy (Ania i Kamil z Barcelony) nie moga z nami leciec... Sami moze i bysmy sie zdecydowali, ale...
Wczoraj Zadzwonilismy do Piotrka i Malgosi do Nowego Yorku i Oni stwierdzaja... to przylatujcie do nas na Swieto Indyka, czyli Swieto dziekczynienia... Mnie i Ani az piorunki zapalily sie w oczkach... Indyk w Stanach, w tylu filmach sie widzialo to swieto, a teraz mamy okazje osobiscie poznac to swieto... pozatym 1 grudnia zapalana jest choinka na rockefeller center, a zawsze chcielismy zobzczyc nowy York w Bozonarodzeniowej scenerii.
Dzisiaj rano dzwonimy do Beatki i Ona stwierdza ze jak przylecimy to sie zalapiemy jeszcze na Bozonarodzeniowy Oplatek w Fundacji JPII, juz jestesmy prawie przekonani... szybko sprawdzam ceny biletow do Nowego Yorku na 20.11... cena bardzo dobra 900 Euro za 2 bilety w dwie strony... wiec co... jedno pytanie do Ani, i co lecimy...? odpowiedz mogla byc tylko jedna normalka LECIMY, bilety zostaly kupione po 10 minutach, jednak nam takie spontaniczne decyzje wychodza najlepiej, jestem przekonany ze do Egiptu tez polecimy kiedys w taki wlasnie spontaniczny sposob
Troszke nam sie juz teskni za ciepelkiem wiec plan jest taki, tydzien w Nowym Yorku i okolicach, nastepnie lot do Meksyku i tam okolo tydzien ciepelka, powrot do Nowego Yorku w iluminacji swiatecznej na kolejny tydzien i 12 grudnia wylatujemy spowrotem do Rzymu
Juz nie mozemy sie doczekac kiedy wsiadziemy do samolotu