Około 3 w nocy zaczynamy z pomocą latarek wspinaczkę na wulkan Gunung Batur
Mamy do pomocy naszego przewodnika MUDIEGO, oraz 2 jego pomocników. Wspinaczka nie należy do bardzo trudnych, ale chwilami jest dość ciężko i nawet trochę niebezpiecznie.
Wschód słońca podziwiamy już ze szczytu wulkanu, następnie jest śniadanie na które są kanapki oraz JAJKA - gotowane w oparach wyziewów wulkanicznych, przez co jajka zalatują trochę siarką, ale da się je zjeść...
Po śniadaniu wąskimi przesmykami na szerokość 1 stopy idziemy dookoła krateru, wystarczy chwila nieuwagi i łatwo jest spaść kilkadziesiąt metrów w dół dosłownie w przepaść... jest ekstremalnie i pięknie czyli to co lubimy najbardziej.
Około godzin południowych jesteśmy znów u podnóża wulkanu, wsiadamy w naszego Jeepa, a dokładniej na Naszego Jeepa i jedziemy dalej, tym razem na dachu, bo tam jest fajniej i chłodniej... i weselej :-)