Do Imlil dojeżdżamy około 21
Jeszcze w Marrakeszu czekając na mechanika znaleźliśmy na booking.com pensjonacik Riad Atlas Prestige, kiedy dojeżdżamy do Imlil okazuje się że pod wybrany pensjonat nie da się dojechać Autem, mimo iż GPS podaje że sie da...
W trakcie jak robimy małe zakupy w lokalnym sklepiku, zastanawiając się czy nie zatrzymać się w jakimś innym lokum tuż przy drodze, bo przecież po ciemku nie mamy ochoty szukać naszego lokum gdzieś w górach, ktoś zapytuje gdzie śpimy, podajemy nazwę, po czym po chwili zjawia się pod sklepikiem właściciel pensjonatu, pokazując nam gdzie mamy zostawić auto, oczywiście pod opieką lokalnego "pilnowacza" po czym ruszamy do naszego Hoteliku.
Idziemy w kompletnych ciemnościach, z pomocą latarki jakieś 15 minut pod górę. Pensjonacik okazuje się trafieniem w 10. Bardzo czysty i przyjemny pokoik z balkonem.
- teraz nic nie widać, ale coś mi mówi że rano będzie wooow...
W pensjonacie dostajemy kolacje: na 1 danie zupka prawie jak nasza pomidorówka, ale bardzo smaczna, natomiast na 2 danie Berber Kefta Tadzin... mięso z cebulka, papryką i ichnimi ziołami zapiekane w ich tradycyjnych tygielkach... muszę przyznać że tak dobrego dania to już baaaardzo dawno nie jadłem... danie na 10 GWIAZDEK
Spać idziemy około północy ciekawi co nas czeka jutro... DOBRANOC