Kolacyjka na Promie, potem kajutka i małe co nie co... szybkie spanie i o 3:00 dopłyneliśmy do Grecji, zjazd z promu bez żadnych kłopotów i potem w drogę do Aten, niby nic szczególnego ale pomyliliśmy drogę i zamiast główną to pojechaliśmy jakąś drogą drugorzędną przez szczyty gór, oczywiście przy akompaniamencie greckiej muzyki, na początku fajne nutki ale po jakimś czasie nie da się już tego słuchać, a w Radio wszystko po grecku, także muzyka tylko po grecku... ciężko znaleść stację z muzyką w innym języku... no nic pogratulować, patryjotyzm na maxa...
Drogi... jednym słowem tragedia, przyzwyczajeni do włoskich autostrad, zdajemy sobie sprawę iż pojedziemy 2 x tyle niż zakładaliśmy... od Partas droga jest lepsza tzn: Autostrada na 1,5 pasa w jedną stronę i to samo w drugą... znaczy to iż wszyscy jadą połową samochodu poboczem, a ci co chcą wyprzedzać połową samochodu pod prąd za podwójną linią ciągłą... o dziwo tak wyprzedzają Autobusy, TIR-y no i my też