na karnawał do Wenecji wybieraliśmy się od dawna, ale zawsze coś wypadało, to pogoda bo zapowiadali deszcze to praca to inne przeciwności losu...
w tym roku było podobnie, mieliśmy jechać do Wenecji 14 lutego ze znajomymi Renatą i Krzysztofem, ale 2 dni przed wyjazdem coś im niespodziewanie wypadło i sami też nie pojechaliśmy, czego później żałowaliśmy... wówczas sobie obiecaliśmy iż za rok w 2010 jedziemy... jednak jak to u Nas bywa, potrzebny był mały kopniak...
23 lutego dzwoni do mnie znajomy, mówi: Mario jestem w Wenecji i szkoda że cię nie ma bo mam z tobą do pogadania... więc szybka decyzja... Ok widzimy się jutro o 11:00 w Wenecji... Ania pakuj się jedziemy na Karnawał do Wenecji... no i pojechaliśmy
Z Rzymu wyjechaliśmy z 2 godz. poślizgiem, ale na Autostradzie nie było korków tak że do Wenecji 530 km dojechaliśmy w 4 godz... czas niezły