Jakie jest Nasze zaskoczenie kiedy zupełnie przez przypadek w promieniach słońca docieramy do miasteczka Wilno, a jeszcze większe zaskoczenie kiedy widzimy gospodę z polską flagą, niestety zamknięta… w centrum miasteczka jest otwarta restauracyjka „Wilno Tawern” w której serwują polskie dania: gołąbki, kiełbaska z grilla, flaczki itp… menu z polskimi daniami, ale niestety nikt nie mówi po polsku nawet słowa i zamawiać musimy po Angielsku, nie mogliśmy się powstrzymać na widok polskiego jedzonka… w restauracyjce zdjęcia polskich osadników którzy założyli właśnie Wilno w XIX wieku, jest tutaj kaszubski skansen, też zamknięty o tej porze roku oraz cmentarz z polskimi nazwiskami… znajdujemy kamień pamiątkowy Rodzina Dabrowski z Kalisza, nasi tutaj byli…
Mieścinka BAARDZOO czysta… przyjemna a ulice maja dziwne na tym odludziu Kanady nazwy: Wilno Street, Szczypior Street, Kaszub Street, itp… żegnamy się z Wilnem i jedziemy dalej… do Algonquin Park mamy już niedaleko… SUPER ŻE TUTAJ TRAFILIŚMY :-)