Bagaże daliśmy do depozytu wczoraj wieczorem więc dzisiaj rano szybka kąpiel w czyściutkiej łazience, pakowanie rzeczy które zabieramy ze sobą na 4 dni i ruszamy pieszo (5 min) na Stacje New Delhi, pociąg odnajdujemy bez problemu, 1 klasa w której jedziemy jest całkiem niezła, na dzień dobry nawet dają gorącą herbatkę i wodę w butelce, a później jakiś posiłek, jednak nie jesteśmy chyba jeszcze gotowi aby zjeść to co nam przyniesiono, a po za tym odsypiamy wczorajszą nockę więc głód Nam jeszcze nie doskwiera...
Pociąg wyjeżdża co do minuty zgodnie z planem, jednak do Jaipuru dojeżdżamy o godz. 11,00 z 30 min. opóźnieniem... nie jest złe...
Przed dworcem dopada do Nas banda Hindusów... proponują Riksze, Tuk Tuka, Hotel... nie jesteśmy z pierwszej łapanki więc wiemy że podstawa to wyjść po za dworzec, najlepiej 1-2 uliczki dalej... kawałek od dworca jest już spokojniej ale propozycji Hotelu, składanych przez Hindusów jest wciąż sporo... wybieramy Tuk Tuka, którego właściciel najmniej próbował Nas przekonać że to On ma dla Nas najlepszy Hotel... oświadczamy tylko że ma być w CZYSTO... ostatecznie jedziemy do Hotelu GEM PLAZA, po zobaczeniu pokoju (rzeczywiście czystego z czystą łazienką – po targowaniu 1000 Rupii za pokój). Odwiedzam jeszcze kilka hoteli w okolicy... niestety wszystkie pokoje są brudne a cena wcale nie konkurencyjna, a nawet w 2 hotelach wyższa, decyzja ostateczna zostajemy w Hotelu GEM PLAZA...
dwie dobre rzeczy za jednym razem, po pierwsze Czysto i w cenie jaka Nas interesowała, a po drugie: kierowca Tuk Tuka dostanie swoją zasłużoną prowizję bo wywiązał się z danej obietnicy iż hotel jest ładny i czysty...
Po krótkim rekonesansie w Hotelu ruszamy na zwiedzanie Jaipuru, pod hotelem łapiemy Tuk Tuka na cały dzień zwiedzania Jaipuru za 300 Rupii... pierwszy punkt to Muzeum Narodowe Albert Hall, gdzie kupujemy bilet łączony (300 Rupii) na wszystkie główne atrakcje turystyczne Miasta... muzeum narodowe w środku mało ciekawe, jednak jego bryła architektoniczna jest bardzo ładna i ciekawa... no i dzięki biletowi łączonemu zaoszczędzamy około 500 Rupii na osobę...
Kolejny punkt to słynny Pałac Wiatrów, spory kompleks gdzie można przez małe okienka podejrzeć życie ulicy jak to kiedyś czyniły córy i kochanki Mongolskich władców Indii... Następnie zahaczamy o Park JANTER MANTER, gdzie znajdują się ogromnej wielkości przyrządy astronomiczne którymi niegdyś obliczano położenie gwiazd na niebie... niektóre przyrządy naprawdę są monstrualnej wielkości jak np. Największy zegar słoneczny świata, sądzono że im większy zegar tym dokładniej będzie pokazywał czas... tuż obok jest City Palace który warto odwiedzić mimo iż trzeba zapłacić za wstęp do Pałacu 300 Rupii... na koniec nasz kierowca Tuk Tuka mimo naszych protestów namawia nas by wstąpić do jakiegoś sklepiku pooglądać towary... ciężko jest się w tym połapać gdyż nawet gdy mówisz że nie kupisz żadnego towaru to i tak chcą aby Cię zawieźć do sklepu... wiemy że kierowcy dostają prowizję bez względu czy klient coś kupi czy nie, jednak zdecydowana większość klientów nic nigdy w tych sklepikach nie kupuje, więc jaki w tym Business ma sklepik???
Po powrocie do hotelu idziemy spacerkiem pochodzić po mieście i coś przekąsić... dzisiejszy dzień zdecydowanie udany...