W poprzednich miejscach nie było wcale turystów, może wszystkiego widzieliśmy ze dwoje białych, tutaj w Chichen Itza jest już ich mnustwo, kupujemy w kasie bilety, po 2 na głowę… bilet wstępu opłata dla ministerstwa turystki meksykańskiej 115.00 Pesos/Pax + Bilet wstępu i opłata dla lokalnego sektora turystycznego Jukatan 52.00 Pesos/Pax… na jeden bilet wejść nie można trzeba na wejściu okazać oba.
Na pierwszy ogień oczywiście idzie Piramida El Castillo, którą obfotografowaliśmy od każdej strony, na tle błękitnego nieba, trzeba przyznać że robi wrażenie, od jakiegoś czasu, niestety nie można wejść już na jej szczyt, zresztą inne pozostałości archeologiczne też są ogrodzone, i nie ma się co dziwić skoro jest to obecnie siódmy cud świata.
Następnie zwiedzamy wszystkie inne części dawnego miasta Majów, co nam zajmuje ponad 2 godz… wszędzie jest pełno stoisk z pamiątkami, którym nie potrafimy się oprzeć, wiec już w pierwszy dzień kupujemy kila rzeczy które nam się spodobały, oczywiście targując się przy tym na maxa.
Zdajemy sobie sprawe że teraz powinniśmy zwiedzać Egipt, a my chodzimy po Meksyku… ale co? Ostatecznie miały być Piramidy, no to są… chociaż może nie te, które teraz mieliśmy podziwiać.
Z Chichen Itza wyjężdżamy przed zmrokiem, ale na Autostradzie którą jedziemy 140 km/h zastaje nas ciemność.