Od rana mamy trochę nerwów, ponieważ się okazało, że nasze bilety lotnicze na dzisiaj wieczór do Mexico City są jeszcze nie potwierdzone, ponieważ musimy najpierw przesłać kopię paszportu i pisemną zgodę na obciążenie z karty kredytowej, pomaga nam w tym poznana Hiszpanka Maria, trochę się obawialiśmy, po co im pisemna zgoda na obciążenie karty i kopia paszportu, ale w dyrekcji linii lotniczych VOLARIS, którymi lecimy, potwierdzono nam że wszystko jest Ok, ponieważ jest to taki wymóg jeśli płatność jest kartą kredytową nie wydaną w Meksyku.
Przy okazji Maria też nam zarezerwowała zaprzyjaźniony hotel po naprawdę dobrej cenie, 800 Pesos za pokój ze śniadaniem w Centrum Mexico City w hotelu kat 5* http://www.hotel-casablanca.com.mx/
Ponieważ dzisiaj jest naprawdę piękna słoneczna pogoda, więc od rana postanawiamy trochę pospacerować po Cancun, ponieważ jak do tej pory nie było na to wiele czasu.
Tak jak już pisałem wcześniej większość hoteli w Cancun, to Residence, do których nie łatwo się dostać, z jednego z takich ośrodków, do którego weszliśmy bokiem przez jakiś parking, nawet nas wyproszono z plaży, ponieważ jeśli tutaj nie mieszkamy to nie możemy nawet spacerować po ich plaży… pal z nimi…
Do następnych Residence wchodziliśmy już na pewniaka, przez recepcję idąc od razu na plażę. tak że mogliśmy się raczyć pięknymi zadbanymi plażami, basenami obok nich oraz przede wszystkim niesamowitym błękitem morza karaibskiego z kryształowo czystą cieplutką wodą, oraz… wygodami oferowanymi przez kolejne ośrodki, łącznie z plażą i atrakcjami Hotelu Ritz Carlton w którym zatrzymywali się Amerykańscy prezydenci i Gwiazdy Hollywood… a co jak nie wolno to nas tym bardziej tam ciągnie, w takim hotelu nikt nie pyta o numer pokoju, przy okazji roznoszonych drinków na plaży… wszystko wliczone w koszty pobytu, może nie koniecznie nasze, bo w tym hotelu nocleg kosztuje prawie 6.000 Pesos a my w naszym płaciliśmy po 700 Pesos za pokój za noc.