Niestety Davide dzisiaj nam się rozchorował, chyba go dopadła grypa żołądkowa, więc ponad pół dnia spędził w łóżku… dopiero późnym popołudniem wracamy do New Yorku
W drodze powrotnej przejeżdżamy obok zjazdu na Liberty Park, Davide zasnął na tylnym siedzeniu, więc postanawiamy zjechać z autostrady i pstryknąć parę fotek na Manhattan, Liberty State Park jest zamknięty, ale wjeżdżamy tylnym wjazdem. Gdzie nie gdzie widać jeszcze skutki Huraganu Sandy, który przeszedł przez New York kilka miesięcy temu
Dzisiaj nie pada, widok od strony parku jest bardzo ładny, byliśmy tutaj 3 lata temu, kiedy przylecieliśmy do USA po raz pierwszy, wówczas najwyższe budynki należały do Financial Centre, dzisiaj ukończona jest już prawie 1-sza wieża New WTC, a 2-ga wieża też już jest na tyle wysoka że wystaje ponad inne wieżowce, kiedy ukończone zostaną wszystkie 5 wieź, widok za pewno będzie rewelacyjny.
Wieczorkiem wpadamy na chwilkę do Małgosi, oddać samochód i zobaczyć się ostatni raz przed wylotem na Bahamy, widzimy się z nimi znów za tydzień… w domu pakowanie i jutro rano wylot, tam gdzie teraz jest ciepło i świeci upragnione słońce