Wstajemy o 6.30 rano, już wczoraj zamówiliśmy taksówkę na 8.00.
O dziwo nie ma wielkich korków, więc na lotnisko docieramy w kwadrans, zwykle rano jedzie się około godz.
Na lotnisku idziemy do odprawy, kobitka sprawdza nasze paszporty i stwierdza że nie ma nas na liście, pyta czy wczoraj anulowaliśmy rezerwację… odpowiadam że nie i podaje wydrukowane bilety.
Upppps...
Coś nam się pochrzaniło i bilety kupiliśmy na 30 JAN 2013, czyli na wczoraj, nie wiem jak to się stało… kobitka szuka w komputerze, woła menagera.
Po chwili przychodzi Manager, miła kobitka, z Argentyny pochodzenia włoskiego, po włosku zagadujemy, jej rodzice pochodzą z Salerno, w Rzymie była kilka lat temu, ale tylko przejazdem, wiec ją zapraszamy do Nas do Rzymu
Mija 5 min i..., okazuje się, że bilety mamy przebookowane na dzisiejszy lot i nawet nie musimy nic dopłacać, lecimy tak jakby się nic nie stało… szczerze mówiąc liczyłem się z tym że trzeba będzie kupić nowy bilet, albo przynajmniej zapłacić karę za zmianę rezerwacji… takie rzeczy dzieją się tylko w USA
Rok temu przesiadaliśmy się we Phoenix na lot do Los Angeles, nie zdążyliśmy na samolot z naszej winy i też zmieniono nam lot bez żadnych dopłat… pod tym względem w USA serwis jest o niebo lepszy… widać, że tutaj latanie to normalna rzecz i że ze spóźnienia czy zmiany lotu, linie nie robią problemów takich jak linie w Europie