Nasz samolot AIR FRANCE, ostatecznie odlatuje o godz. 00.30, czyli z opóźnieniem.
W samolocie wszyscy szybko zasypiamy, budzimy się tylko na posiłek… jedzenie jest ohydne, chyba najgorsze ze wszystkich, jakie do tej pory były serwowane w różnych liniach lotniczych. Ponieważ jesteśmy po kolacji u Małgosi, więc praktycznie nie ruszamy prawie nic… idziemy dalej spać.
Budzimy się dopiero na śniadanie, na godzinę przed lądowaniem w Paryżu.
Nad Paryżem gęste brzydkie chmury... Lądujemy z godzinnym opóźnieniem…