Szybko wysiadamy z samolotu, i zasuwamy na terminal F, aby spróbować zdążyć na nasz samolot, po drodze jednak, odprawa paszportowa, potem znów kontrola bezpieczeństwa, wiec kiedy dochodzimy do naszego GATU, odprawa jest już zamknięta, po chwili okazuje się że i tak nie mieliśmy szansy zdążyć na ten samolot…
Idziemy prze bookować bilety na następny lot, i tutaj czkawka, okazuje się, że wszystkie loty do Rzymu są FULL, po chwili jednak okazuje się, że są dla nas 3 ostatnie miejsca na 19.30… czeka nas 5 godzin czekania na lotnisku… jednak nie jest tak źle, bo kilka osób za nami może lecieć dopiero jutro
Kiedy czekamy na samolot, okazuje się że zima dogoniła nas z USA, zaczyna co raz mocniej padać śnieg, wszystkie samoloty do Milano są odwołane, nasz do Rzymu cały czas ma odlatywać o czasie.
O godz. 19.05 otwierają GATE, wsiadamy do samolotu, śnieg pada, co raz mocniej… ojjj, ojjj, ojjj… chyba nie polecimy…
Czekamy w samolocie ponad 2 godz. na poprawę pogody, w końcu po godz. 21.30 startujemy…