pobutka 4.00, śniadanie 4.30, wyjazd 5.00, spaliśmy ok 4 godz, wyglądamy jak Zombie, ale przecież nie przyjechaliśmy do Tunezji na wakacje... odpoczniemy w domku przy drineczku oglądając zdjęcia...
już o 7.00 jesteśmy nad słonym jeziorem El Jerid, zaczyna wstawać słońce, widok jest niesamowity, biała sól najpierw jest szara, potem granatowa, fioletowa, czerwona, różowa, żółtawa i w końcu tak biała iż trzeba mrużyć oczy bo blask bieli oślepia, wyłaniają się rzeźby zrobione z soli i pojawiają się pierwsi łowcy turystów, sprzedający róże pustyni... szkoda że nie jest przewidziany spacer po wyschnietym o tej porze roku słonym jeziorze... następnym razem zabiorę prawo jazdy i przyjedziemy tutaj indywidualnie... bez niemców